
Dopada coraz większą liczbę młodych ludzi (no, mam tu na myśli głównie dziewczyny...). A to wszystko przez narzucony kanon urody. Zapoczątkowany już dawno przez Twiggy, trwający praktycznie do dziś. A przecież na wybiegi wchodzą modelki o rozmiarach nie tylko ponad 36, ale ponad 42, 44. Przecież ta choroba nikomu nie jest potrzebna, tworzy chore wyobrażenie o swoim ciele, kompleksy, może poprowadzić do śmierci. A po co? Po co to komu? Chyba już lepiej mieć nogi jak Beyonce (kto uważa, że jest gruba... a i tak nie ma kompleksów i się pokazuje) niż jak Nicole Richie? Zanim się podejmie dietę, warto pomyśleć, czy się nie ma obsesji. Bo jeśli ona jest, łatwo przecholować. Ja nigdy bym nie potrafiła zrezygnować z kotlecików i czekolady. A nie jestem gruba, choć... mam parę kilo do zrzucenia. Ale popatrzcie na zdjęcia... sami oceńcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz